„Jak Pana podpisać? – to pytanie słyszę ilekroć wypowiadam się dla jakiejś redakcji czy biorę udział w jakimś nagraniu.
– Może być: ekspert diamentów czy ekspert rynku kamieni szlachetnych?” – Może – odpowiadam, choć często dodaję – można napisać: dostawca szczęścia…”
Bo jeśli da się dostarczyć prawdziwe szczęście – to właśnie ja to robię !
Diament – koncentrator pozytywnej energii…
To, że diamenty przynoszą swoim właścicielom szczęście – to fakt udowodniony, z którym nawet nie zamierzam polemizować! Od wieków uważane są za „amulet”. Otaczają swojego właściciela ochroną przed całym złem tego świata. W swoim życiu słyszałem już tyle historii o ich sile wpływania na okoliczności dnia codziennego, że nikt mnie już dziś nie przekona, że tak nie jest! I oczywiście znajdą się sceptycy, którzy zaraz mi wytkną, że taki pasjonat jak ja zawsze na siłę będzie diamenty idealizował, ale ja i tak tam swoje wiem … 😉 Aby jednak „działał”, to znaczy aby diament mógł otoczyć Cię swą magią, zapewnić szczęście – kilka warunków musi zostać spełnionych ….
Wybieraj dobrze i z głową i z sercem …
Pochodzenie kamienia, a może bardziej sposób jego pozyskania, ma wbrew pozorom niebagatelne znaczenie. Ważne, by nie był okupiony w jakikolwiek sposób czyjąś krzywdą. Nabyty w niejasnych okolicznościach (oszustwo) czy skradziony nie przyniesie właścicielowi szczęścia. Będzie go doświadczał. Przykładem takiego kamienia jest niebieski Hope. Przepięknej urody diament który pozbawił majątku i nierzadko życia wielu swoich właścicieli … Ale to już historia na zupełnie inny wpis. Wracając jednak do samego procesu nabycia – warto aby wszystko było „koszer”…
Stara hinduska legenda mówi, że diamenty zapewnią Ci dostatek i szczęście. Odmienią Twoje życie. Ale … tylko wtedy, gdy Twoje serce jest czyste i jesteś dobrym człowiekiem! I nie sposób się z tym nie zgodzić! Widziałem to wiele razy w życiu … na szczęście nie u swoich Klientów, a u innych próbujących się diamentami zawodowo zająć. Każda nieczysto zarobiona złotówka na diamentach – była tracona potrójnie, rujnując majątki zanim jeszcze powstały… A wystarczyło podejść do tematu z czystym sercem. Wystarczyło być uczciwym w tym co się robi …
Szczeście miej zawsze przy sobie …
W swoim życiu spotkałem się już nie raz z wyjątkowym „działaniem” diamentów. Klienci opowiadają mi często historie w które nie łatwo byłoby uwierzyć gdybym z diamentami nie obcował na codzień… Kilka lat temu, urzeczony tymi wszystkimi historiami, zacząłem po prostu małe, niewielkie diamenty rozdawać. Wielu moich Klientów otrzymało w prezencie diament, na którego rondyście naniesiono laserową inskrypcję – „Diament szczęścia”. I wiecie co – to działa!
Mały diament, naprawdę niewielkiej wielkości (najczęściej ma średnicę około 2 mm) potrafi zadbać o pozytywne wibracje w naszym otoczeniu. Czasami się zastanawiam co ma większe znaczenie – to, że to prawdziwy diament czy fakt, iż ktoś go bezinteresownie ode mnie otrzymał ?🤔 I wcale nie musi na tym diamencie być w/w graweru, czasami wypalamy imię nowego właściciela, czasami datę urodzin. Od czasu do czasu przygotowujemy taki „specjalny diament” na chrzciny lub inną wyjątkową okoliczność. Wielu ludzi na własnej skórze już się przekonało, że diament naprawdę przyciąga to wszystko co jest najlepsze wokół…
Dosyć często dane mi jest wysłuchać fajnej historii o tym, jak noszony w kieszeni prawdziwy diament pozytywnie oddziaływuje na swojego właściciela! Nie będę ich tutaj przytaczał – bo wpis rozrósłby się do rozmiarów eseju 😉 Nie będę na siłę też nikogo przekonywał! Zadam proste pytanie – czy jesteś w stanie zaryzykować i nie zadbać o własne szczęście ?